Nie walczyć o parę stołków
Rozmowa Mazurka: Janusz Piechociński, poseł PSL
Rz: Znajdzie mi pan robotę?
Jestem znany z tego, że nie noszę żadnym ministrom i prezesom CV swoich kolegów z prośbą, by coś dla nich znaleźli.
Może rzeczywiście nie warto z panem gadać. Co pan tam w końcu może…
Myśli pan, że szefowie największych firm państwowych nie chcieli mnie kupić, tak jak kupują innych polityków?
A jak się kupuje polityka?
„No powiedz, o co ci chodzi, masz jakiegoś kumpla? To go zatrudnimy, nawet lewy etat się znajdzie”. Najwyżej jako doradca nie będzie miał służbowego samochodu, tylko ryczałt na benzynę.
Ale przecież w firmach państwowych jest limit płac.
Tak, jest ustawa kominowa, ale najwyżej doda się ze dwie rady nadzorcze po 3 tysiące każda i już ma się razem pensję większą niż poselska i to za nielimitowany, czyli żaden czas pracy. A potem, w nowym rozdaniu już można zostać prezesem.
Po co to panu proponowano?
Wszystko po to, żebym się nie czepiał, żebym był ich.
Tak to wygląda?
A jak pan myśli? Że jak to działa? Jakim cudem w tych instytucjach pojawiły się wielkie rodzinno-towarzyskie stajnie rozmaitych polityków? Zatrudnia się przyjaciół, siostrzenice, konkubiny. Te ostatnie najłatwiej, bo nie noszą tego samego nazwiska.
I wszyscy milczą?
Politycy mają w tym interes, a...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta